poniedziałek, 26 października 2015

,,Wieczne Halloween" - Coś się dzieje

-Mamo!!! A dlaczego nie mam kłów!? Czemu ty nie masz, a czemu tata nie ma!?
-Nie panikuj! Tego wystarczy chcieć i same wyrosną.
Dobra jesteśmy u celu wszystko ładnie pięknie, ale i tak czuję pewien niepokój... coś jakby gruchotało w piwnicy, ale teraz trzeba po prostu rozgościć się w mieszkaniu.
-Na pewno godzina wystarczy, prawda?
-Tak na pewno. Jakby co na kolację będą dyniowe babeczki


-To super... ale co tak w tej piwnicy gruchocze?!
-Na to jeszcze nie czas, przekonasz się w odpowiednim czasie.
Jej rozpakowałam się straasznie miło. O! Ktoś zadzwonił do drzwi to pewnie jakiś dzieciak zbierający cukierki. Ehh nie chce mi się otwierać...
-Córeczko! Wychodzimy, babeczki są w kuchni.
-Dobrze.


Nagle, gdy rodzice wyszli zgasło światło i nagle się zaświeciło. Wtem poczułam czyjąś obecność... zaczęłam rozglądać się po kątach i pytać:

-Halo jest tu ktoś?
Przeglądam szafki, pułki, szuflady, szafy... i nagle zauważyłam przerażającą postać... miała zszyte usta i-i oczy... wydawała się krzyczeć pomocy... cała drżałam. Nagle wyrosły mi kły i zamieniłam się w nietoperza.... zostało mi uciekać. Zaczęłam szukać najwyższego drzewa w mieście, gdy znalazłam to drzewa weszłam na sam czubek. Kiedy spojrzałam się za siebie ona była na drzewie... nie na tym co ja, ale na drzewie za mną.Wiecznie uśmiechnięta przerażająca postać.
-Ona tu za mną przyszła. - szepnęłam ze lękiem.
Chwilę się zamyśliłam i... poczułam czyjś oddech na plecach... odwróciłam się i on tam był. Znowu zamieniłam się w nietoperza i poleciałam w górę z myślą, że go w końcu zgubię... na próżno. Zawisłam w powietrzu z oczekiwaniem, że go zgubię... zamarłam kiedy zauważyłam, że na moim ogonie jest zawiązany sznur, a na sznurze trzyma się on. Myślałam, że zemdleję, ale usłyszałam samochód rodziców i szybko po leciałam do nich. I kiedy stanęłam przed nimi zauważyli ową postać, która na ich widok zniknęła. Opowiedzieli mi, że niestety ktoś na mnie rzucił klątwę, ale nikt nie wie kto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz